Jak sobie zaszkodzić, czyli … „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz” lub „Kto nie przychodzi sobie i innym szkodzi”. Rzecz o głosowaniach.

Dałem sobie tydzień czasu na opadnięcie emocji zanim zacząłem pisać tych kilka zdań o ostatnim Walnym Zebraniu. A właściwie o Walnych Zebraniach. W mojej, krótkiej  historii działkowca było ich kilka i na każdym z nich powtarzał się ten sam schemat: obecność działkowców symboliczna. Na ostatnim zebraniu, na jego początku, 114 z 943 uprawnionych do głosowania. Na końcu zebrania 69. Procenty łatwo policzyć, odpowiednio 12% i 7%. No i cóż z tego, ktoś zapyta? Nie przychodzą, bo mają takie prawo, a zaakceptują i tak wysokość uchwalonych opłat. Niby tak, ale Walne Zebranie, to nie tylko podstawowe opłaty ogrodowe, ale również dyskusja o remontach, inwestycjach, wnioskach do Prezydenta Miasta o przekształcenie planu zagospodarowania przestrzennego, bo wg stanu na dzień dzisiejszy ogrody są do likwidacji, a w planie jest park. Tak, tak, park i tereny rekreacyjne na 34 ha gruntów. To, że może go wybudują jak samochody latać będą to inna sprawa. Fakt jest faktem.

Na zebraniach powtarza się także drugi schemat: walka o rzeczy i rozwiązania, które nie leżą w gestii działkowców. Ileż to słów na ten temat zwykle pada, ileż propozycji rozwiązań niezgodnych z prawem żadnego cywilizowanego państwa, cywilizacje starożytne włączając. Ale zadyma jest … . Nie ma tylko spojrzenia w przyszłość. Na zebraniach dominują osoby dbające przede wszystkim o swój interes ekonomiczny, rozumiany bardzo wąsko – oby było jak najtaniej. To, że za kilka lat nie sprzedadzą swoich działek w obecnych cenach jakoś do nich nie dociera. A nie sprzedadzą, bo chętnych do kupna działki bez wody nie będzie zbyt wielu.

Dziwi mnie najbardziej nieobecność osób, które kupiły działki w ostatnich kilku latach, tak jak ja. Podziwiam ich zaangażowanie w organizację działki na nowo, nowe nasadzenia, chodniki, ścieżki, altany, oczka wodne, place zabaw dla dzieci. I dziwi brak refleksji. Bez prądu i wody to na nic. Pieniądze wyrzucone w piach. Poprzednie lata pokazały w jakim stanie jest sieć energetyczna i wodna. O ile z naprawami sieci elektrycznej, zwłaszcza tej napowietrznej łatwiej sobie poradzić, bo uszkodzenia są widoczne, to z siecią wodną już tak łatwo nie jest. Sieć elektryczna była systematycznie naprawiana bez partycypacji działkowców, z pieniędzy pochodzących z wynajmu powierzchni pod stojaki reklamowe. Tylko, że w tym roku skończą się wpływy z tego tytułu. A było to 34 tys. złotych rocznie. Już w przyszłym roku trzeba będzie wyłożyć te pieniądze z portfeli, 45 zł dodatkowo. Sieć wodna jest w stanie katastrofalnym. Najlepiej wiedzą o tym obecni i poprzedni członkowie zarządu i gospodarze rejonów. Poza poprzednim prezesem, który udowadniał, ze nie może być tak źle, bo część wodociągów była wymieniana. Była i jest wymieniana, co nie zmienia postaci rzeczy. Trzeba myśleć o kompleksowej wymianie sieci wodnej.

Tymczasem na Walnym Zebraniu odrzucono uchwałę o przygotowaniach do modernizacji wodociągu i zbieraniu środków na ten cel przez cztery kolejne lata. To, że taka inwestycja budzi emocje dziwić nie może. W końcu to setki tysięcy złotych do zebrania. Dziwi jednak brak propozycji. Jeśli nie to, to co? Co ciekawe, oponenci nie kwestionowali tylko kosztów inwestycji. Kilka osób uważało, że nie można podejmować takiej uchwały, bo jest za mało osób. Nie przeszkadzało im to głosować przeciwko uchwale. To jak to w końcu jest? Wystarczająca frekwencja żeby głosować „przeciw” i za niska, żeby głosować „za”? Pytanie retoryczne. Wracając do sedna sprawy, będziemy usuwać awarie i tyle. Z jakich pieniędzy? Składkowych. Taniej nie będzie. A co do głosowań i frekwencji, w pierwszym terminie Walnego Zebrania musi być ponad 50% uprawnionych. Pół godziny później, w drugim terminie, już nie. Wystarczy, że będzie zarząd. Wszystko zgodnie z prawem.

Oburzam się na to, że większość uczestników Walnych Zebrań myśli o tym, żeby było jak najtaniej. Może niepotrzebnie? W końcu problem mógłby być większy, gdyby zdecydowali, żeby było jak  najdrożej. Wszystko zgodnie z prawem. A nieobecni i tak nie mogli by się sprzeciwić...

Drodzy nieobecni, płacić i tak musicie. Czy wiecie chociaż za co? I za co nie płacicie, a co niedługo będzie spędzało Wam sen z powiek?